dzisiaj jadę sobie jak co dzień do pracy, słoneczko, piękne korki... wyskoczyłem na kawałek luzu.. przyspieszyłem - a tu światło się zmieniło na czerwone.... - miałem trochę na budziku więc po heblach! a tu ZONK!!! nie hamuje... - zwalnia... Stanąłem dopiero na środku pasów dla pieszych...
po oględzinach na parkingu okazało się, że butelka z olejem na dolewkę, która była strategicznie umieszczona pod siedzeniem, się przetarła.... Oleum pociekło na tarczę hamulca tylnego i zapaskudziło szczęki.... Jak wiadomo naoliwiona tarcza i chyba klocki tyż.... nie hamują najlepiej...
Wytarłem do sucha.. ale sie zastanawiam czy coś jeszcze zrobić? - Rozbierać zacisk i myć klocki w benzynie? czy co?
z klocków i tak nic nie będzie a dwa razy robotę będziesz robił.
klocki hamulcowe sa jak gabka , zalezy im twardsze np. "sinter" do jazdy motocross to tak niewciagaja oleju.Przez olej ci sie nierozladowalo aku , poprostu nieraz straci na mocy bardzo szybko bo ma juz kilka lat 