niby sprawa błaha ale ja generalnie cierpię na wszelakie przypadłości gardła (do ptyśka: nic związanego z GŁĘBOKIM gardłem (deep throat)

uprzedzając twoje chore domysły

) więc namolnie staram się używać wszelakich chustek/bandan/ch.j-wie-czego coby pod szyją mieć ciepło. no i do tej pory przeważnie coś mi nie pasowało, a to za małe, a to za sztywne i takie-tam... marudzenie starej panny z ostrym zespołem niedopchnięcia....
dzisiaj przeglądałem sobie allegro i wpadłem na genialny w swej prostocie pomysł: arafatka! why not? można tego użyć do wszystkiego: zarówno jako bandany jak i temblaka, uszczelnienia czegoś czy szmaty do wytarcia łapek - zawsze da się wyprać.
tak więc sobie zaordynowałem
taką.
zobaczymy ile toto jest warte....