Dobry temat, idealny dla mnie

XJR:
- standard, pierwsza wymiana oleju, przykręciłem filtr i nie zauważyłem, że się zakantował, fontanna oleju po puszczeniu motocykla.
- puściłem ja kiedyś bez założonego tłoczka sprzęgła, popychacz sprzęgła wyleciał, za nim poleciał olej
GS 400:
-na początku mojej przygody z nią, mając niespełna 18 lat, przy regulacji zaworów jedna śruba wykręciła się z gwintem. Znalazłem dłuższą śrubę wkręciłem ją i stwierdziłem, że będzie trzymać. Trzymała przez 500km, potem wyrwała resztę gwintu, druga śruba trzymająca mostek strzeliła, obracający się wałek wyrwał drugi mostek, głowica na śmietnik.
-pierwsze odpalenie po pierwszym "remoncie", uparcie paliła tylko na jeden gar. Po tygodniu kopania, zrozpaczony, że pewnie coś spieprzyłem, zawołałem znajomego magika od motocykli. Przyjechał, posłuchał, założył wężyk od podciśnienia kranika, wyśmiał mnie i pojechał.
-przykręciłem wahacz uszami do dołu.
-po drugim remoncie, pojechałem kawałek po polnej drodze na próbę bez przedniego hamulca, jak się okazało zapomniałem wyregulować tylny po wymianie szczęki i również go nie było. Przejechałem się dość kawałek po ugorze

Simson, zamierzchłe czasy:
-tajemnicza mała kulka która została mi po wymianie łożysk na wale. Pod dogłębnej analizie okazało się, że wypadła z skrzyni biegów. Efekt: rozpoławianie silnika po raz drugi, wymiana pozostałych łożysk w silniku, żeby umieścić tą kulkę z powrotem w skrzyni.
-Po wymianie zębatki startera, umiałem wrzucić tylko pierwszy bieg, zamiast posprawdzać czy czegoś nie przykręciłem źle, zacząłem regulować biegi. Efekt: popychacz wyskoczył, za nim wysypały się kulki, kolejne rozpoławianie silnika. A biegi nie wchodziły bo założyłem widełke zmiany biegów na odwrót