spodnie - modaka brisbane. dwa razy podarte przy szlifie, naprawione, jedyne co mi siś popsuło to cycek służący do zaciągania zamka. membranowe - nigdy nie przemokły.
letnie spodnie - jeansy z mottowear - takie bojowki z kevlarem i ochraniaczami. najczęściej właśnie w nich śmigam.
kurtka - siedmioletni bering (oj, ile za nią zapłaciłem, nie przyznam się). niestety w lato membrana odmówiła posłuszeństwa i wziena i przemiękła. na jej usprawiedliwienie dodam, że ciąłem ponad 160 w deszczu na E7. bmw pod dupskiem - więc mało strasznie ale deszcz zrobił swoje.
no i mam jeszcze kurtkę letnią joe rocketa. super sprawa - nie jest to buzer ale przewiewny na maxa. materiał nazywa się air mesh. mam już trzecią wersję tego samego modelu - spokojnie mogę polecić każdemu kto nie lubi gotować się w lecie.
buty - 6-letnie daytony roadstar (membranowe). w lecie jest w nich trochę za ciepło ale za to 100% nieprzemakalności. dość wygodne choć IMHO trochę za miękkie. jakbym znalazł jakieś sensowne kasowo sztywniejsze to może bym się przesiadł.
rekawiczki - najlepiej jeździło mi się w tarborowych. po 4 czy 5 latach w końcu puścił jeden szew (absolutnie naprawialne) i to był prektekst żeby kupić nastepne

wziąłem retbikowe z usztywniaczem/ochraniaczem kłykci paluchów. działają. nie sa za ciepłe, nie sa za zimne ale raczej na lato. jedyny minus to chałowo układająca się skóra pod prawym małym palcem i jak dalej jadę (dużo hamowania) to robi mi się bąbel. olewam to.
oprócz tego mam jakieś membranowe rękawiczki modeki - kompletna porażka - lepią się łapy w tym zarówno w upał jak i w deszcz.
i gdzieś zgubiłem bardzo fajne letnie rękawiczki modeki skórzano-meshowe. kiedyś były bardzo polularne (choć bez ochraniaczy) teraz chyba nie maja w ofercie.
i tyla
